Prawidłowo stworzona etykieta produktu powinna zawierać najważniejsze informacje, które narzucane są przez przepisy prawa żywnościowego. Jest ona podstawowym źródłem wiedzy o danym produkcie dla konsumenta. Powinna być czytelna, przejrzysta i łatwo dostępna. Na co zwracać uwagę podczas czytania etykiet żywności? Co oznaczają dane terminy? Pozwolę sobie odpowiedzieć na te i inne pytania w tym artykule.
Chcąc zdrowo się odżywiać należy wyrobić sobie nawyk uważnego czytania ze zrozumieniem etykiet żywności. Istnieją bowiem produkty, które tylko z pozoru wyglądają na zdrowe i naturalne, ale wystarczy kilka sekund lektury ich składu, żeby zburzyć ich „zdrowy” wizerunek. Producenci stosują często dziwne i nieoczywiste nazewnictwo, które może być trudne do zrozumienia na pierwszy rzut oka. Jako dietetyk oferuję wspólne zakupy, podczas których nauczę Cię jak je rozszyfrować i na co zwracać uwagę. W międzyczasie poznaj podstawy poniżej!
Daty przydatności do spożycia
Większość osób zwraca przede wszystkim na datę przydatności do spożycia danego produktu. Nikt nie chce przecież kupić zepsutej żywności, lub bliskiej do przeterminowania. Wydawałoby się, że nie ma w tym nic trudnego – chodzi tylko o spojrzenie na datę wydrukowaną na opakowaniu. Nie jest to jednak takie oczywiste. Istnieją bowiem dwa określenia, które widnieją obok daty – „Należy spożyć do…” i „najlepiej spożyć przed…”. O co w nich chodzi?
Pierwsza z nich, mająca słowo „Należy” oznacza, że produkt MUSI zostać spożyty do wpisanej daty. Dotyczy to żywności, która szybko się psuje, czyli nabiał lub mięso. Zjedzenie produktów tego typu po terminie może się wiązać z zatruciem pokarmowym, a nawet gorszymi dolegliwościami. „Najlepiej spożyć przed…” z kolei SUGERUJE, do kiedy najlepiej spożyć dany produkt. Dotyczy to np. ryżu, makaronu, płatków zbożowych, czy przypraw. Mimo przekroczenia daty nadal są zdatne do spożycia – mogą tylko mieć trochę inny smak lub konsystencję.
Skład
Ogromnie ważna jest znajomość czytania składu danego produktu. Ich kolejność nie jest przypadkowa – prawo głosi, że producent musi układać składniki w kolejności malejącej, czyli od tego, którego jest najwięcej. W ten sposób możemy łatwo sprawdzić, w których produktach jest np. najwięcej cukru lub soli, po czym je wyeliminować z naszej diety. To samo dotyczy składników, które według nas powinny być na pierwszym miejscu, np. sok z owoców. Jeśli poprzedza go woda, powinniśmy mieć wątpliwości.
Oczywistym jest też, że im mniejszy skład, tym produkt jest lepszy dla naszego zdrowia. Bez niepotrzebnych składników, które obniżają jego wartość odżywczą.
Cukier jest jednym z największych wrogów naszej codziennej diety, więc jeśli widnieje pod koniec składu, albo wcale, to możemy ze spokojem sięgnąć po ten produkt. Wielu producentów używa jednak zamienników, czyli słodzików, które są mniej kaloryczne, ale mocno przetworzone. Są to np. fruktoza, glukoza, melasa czy sukroza.
E – nie zawsze najgorszy
Powszechnie mówi się, że jeśli widzimy „E” w składzie produktu, powinniśmy go unikać jak ognia. „E” oznacza substancje dodatkowe, które naturalnie nie występują w danej żywności. Trzy cyfry, które są dopisane do symbolu E mają nas informować o barwnikach, stabilizatorach, emulgatorach czy substancjach konserwujących. Owszem, większość produktów z dodatkiem E powinno się unikać. Istnieje jednak kilka rodzajów E, które są produkowane naturalnie. Należą do nich m.in. E150a (karmel), E160a (beta-karoten), E441 (żelatyna), czy E406 (agar).
Mam nadzieję, że chociaż trochę rozwiałam wątpliwości związane z czytaniem etykiet żywności. Jeśli masz więcej pytań lub potrzebujesz fachowej pomocy, z chęcią Cię wszystkiego nauczę. Zapraszam do Happy Dieta!